W najbliższą niedzielę 4 lipca zdecydujemy w jakim kierunku i w jakiej atmosferze będzie zmierzała Polska przez najbliższe 5 lat.
Dokonamy wyboru osobiście, bo demokracja ma to do siebie, że choć Prezydenta wybierają miliony Polaków, to każdy za swój wybór odpowiada indywidualnie. Właśnie dlatego tak ważne jest pójście do urn, bo każdy z nas ma wyłącznie jeden głos, ale ten pojedynczy głos może być decydujący.
Nie bez przyczyny wybory prezydenckie nazwano świętem demokracji.
Po raz kolejny wybory prezydenckie ukazują nam, jak bardzo spolaryzowane jest polskie społeczeństwo. Jak wyraźnie przebiega podział między popierającymi obu kandydatów do prezydentury.
Kampania ma to do siebie, że bywa czasem obietnic, sporów i unikania trudnych tematów. Ale tak naprawdę, to doskonale znamy swoich kandydatów, ich polityczne zaplecze i plany dla Polski na najbliższe lata.
Wybór jednego: to spokój, postęp, współpraca, kontynuacja, rozwój gospodarczy, patrzenie w przyszłość i przyjazne państwo.
Wybór drugiego: to ciągły konflikt, nadęcie, spory z sąsiadami, podsycanie społecznych frustracji, rozpamiętywanie przeszłości i powrót agresywnej retoryki.
Już 4 lipca każdy z nas może zdecydować jaką wybiera przyszłość dla Polski.







