Zazwyczaj bywa tak: wielki huk- mała szkoda. Tak już w życiu jest, im głośniej, im z większą pompą i oprawą medialną , tym mniejszy wymiar i znaczenie wydarzenia.
Mam tu na myśli wczorajsze otwarcie, póki co medialne, stowarzyszenia wyrzuconych i wkrótce wyrzuconych z PIS – pod nazwą „Polska jest najważniejsza”.
Niestety, jego animatorzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji. Bo uważam, że nie przekonają do siebie choćby wyborców PO, ponieważ okłamywali opinię publiczną, wmawiając jej zmiany osobowościowe swojego prezesa w kampanii prezydenckiej. Z drugiej strony równie kiepsko wypadają w oczach zdeklarowanych wyborców PIS, bo sprzeniewierzenie się ukochanemu prezesowi, czyni ich zdrajcami.
Tak więc: i tak źle i tak niedobrze. Nie chcę być złą wróżką, ale nie widzę większej szansy dla tej inicjatywy. Czy jest mi ich szkoda? Tak po ludzku i owszem, ale jako politykowi –niestety nie. Z jednej prostej przyczyny – póki co, mam dobrą pamięć i doskonale przypominam sobie słowa wielu z nich, którzy bynajmniej nie zajmowali się konstruktywną krytyką swoich konkurentów politycznych, tylko podsycaniem wojny Polsko- Polskiej. Ijeszcze jedno: zawsze te nazwiska będą się kojarzyły z PIS-em, co zdecydowani utrudni im przekonać swoich potencjalnych wyborców do tego, że tworzą coś nowego.
Jak to często w życiu bywa- mieczem wojujesz –od miecza giniesz.







