czyli niby dwa światy
Słyszałam o tej książce wiele miesięcy temu, ale jakoś nie miałam okazji, by po nią sięgnąć, aż do minionego weekendu.
To był strzał w dziesiątkę.!
Dawno mnie tak nie poruszyła książka i nie wywołała tak wielu emocji : śmiechu , płaczu, refleksji i całą pozostałą ich gamę……
Nie chcę pisać w tym miejscu streszczenia tej książki, by nie odbierać Państwu tej niezwykłej przyjemności podczas jej czytania. Powiem tylko jedno: to obraz z życia geja i klasycznej „moherówki,” których losy się splatają, bo jak to z życiem, potrafi być wyjątkowo zaskakujące.
Ta książka wciąga i pochłania w pełni, czyta się ją tak zwanym – jednym tchem. Sam fakt, że autor /Marcin Szczygielski/ jest gejem, nadaje tej książce szczególnej autentyczności. Bo to książka o stereotypach, o tolerancji, o nietolerancji, o tabu, o autentycznym życiu z piętnem, o braku miłości i akceptacji. Ale tak naprawdę o człowieku, bo wystarczy być dobrym człowiekiem by dostrzec to w innym człowieka.
I jak powiedziała mi po przeczytaniu tej książki młoda i mądra dziewczyna – ta książka powinna być lekturą obowiązkową w szkołach, po to, by zmieniać stereotypy w myśleniu, ale też po to, by Ci, którzy mają problem ze swoją tożsamością, seksualnością i akceptacją, dzięki niej, będą mogli odnaleźć się w życiu.
Gorąco polecam!







