Mam wrażenie, że Joanna Kluzik-Rostkowska jest już właśnie takim elektronem walencyjnym w PIS.
Cóż jeszcze przykrego i krzywdzącego musi powiedzieć pan prezes, by sama odeszła z PIS, zachowując przy tym poczucie własnej wartości i godności?
Warta przemyślenia to decyzja, by móc każdego ranka zajrzeć w swoje odbicie w lustrze.
Pani Joanno! Nie za każdego skacze się w ogień!
A w szczególności nie za tych, którzy grzeją się wyłącznie w cieple swoich aureoli.







