Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy dziennikarz, wnikliwy obserwator sceny politycznej Jacek Żakowski, wczoraj w jednym z programów publicystycznych poświęconym sprawie postawienia przez prokuraturę krakowską zarzutów dwóm dziennikarzom ujawnienia tajemnicy państwowej, stwierdził:
„Tajemnica przestaje być tajemnicą wtedy, kiedy dowiaduje się o niej osoba nieuprawniona. Obowiązkiem dziennikarza jest ujawnienie takiej informacji, aby dać władzom sygnał, że już nie jest to tajemnica”
Zgadzam się w pełni z tym stwierdzeniem. Misją dziennikarza jest informowanie obywateli o władzy, kontrola jej sprawowania, by nie dochodziło do jakichkolwiek nadużyć.
Tajemnica państwowa powinna być strzeżona z pełną powagą i odpowiedzialnością, jednakowoż zarzuty jej niedotrzymania powinny być postawione sprawcom „przecieku”, a nie dziennikarzom, którzy je ujawnili!
To oburzające, że przecież już w dwudziestoletniej demokracji, jeden z jej fundamentów, jakim jest wolność słowa, narażony został na kompromitację.
Nie to jednak jest najgorsze! Otóż według mnie, najgorsze jest to, że dziennikarze czując „oddech władzy” na plecach przestaną się wychylać i rzetelnie pełnić swą misję do której zostali powołani.







