Właściwie to niewiele powinno mnie zadziwiać. Mam już swoje „wiosny” na karku – bagaż doświadczeń życiowych, okrzepnięcie polityczne i skrystalizowane poglądy.
A jednak!
Otóż okazuje się, że ktoś, kto nazywa się ” dziennikarzem”, w gazecie / używam wyłącznie tego sformułowania z szacunku dla czytelników/, zamiast zapytać mnie wprost, o moje plany, poglądy, zamierzenia używa zwrotu : ” aż huczy od plotek”. Ale to za mało: poważa się przeprowadzać analizę mojej psyche : „nie może się pogodzić ze zmianą…(…).
No proszę, nie dość że „dziennikarz”, to jeszcze domorosły psychoanalityk 🙂
A nie prościej byłoby ze mną porozmawiać?
Zapytać o moje poglądy czy moje plany?
Otóż nie….. . Bo przecież usłyszałby nudną prawdę, a naszemu „dziennikarzowi” potrzebna jest sensacja oraz ekscytujące domniemania!
Nudna rozmowa o pracy się nie sprzedaje.
Co tam prawda, co tam rzetelna informacja. Po co ???? Komu?
A ja spieszę poinformować pana „dziennikarza” i domorosłego psychoanalityka z nudnej mojej strony internetowej, poświęconej wyłącznie informowaniu społeczeństwa o mojej pracy poselskiej, że dobrze się mam i politycznie i zawodowo.
A i co najważniejsze psychicznie.
Uspokajam, że nie musi się martwić o mój stan ducha i mój przyszły los w tym i parlamentarzysty.
Nie boję się poddawać ocenie moich Wyborców, wręcz przeciwnie, bo to wyłącznie moi Wyborcy są moim drogowskazem jak mam pracować, co zmieniać i jak pomagać i wspierać.
I to robię na co dzień, wierząc że zmieniamy wspólnie rzeczywistość na lepszą.
Wystarczy zapytać o zdanie burmistrzów, wójtów, starostów ….
I jeszcze jedno słówko do pana „dziennikarza”.
Jeśli będę chciała zmieniać swoje plany polityczne, to przede wszystkim ze względu na szacunek do moich Wyborców, w pierwszej kolejności to Oni zostaną o tym poinformowani!
Nie musi mnie pan wyręczać, tym bardziej pisząc nieprawdę.
Ale nie zamierzam niczego zmieniać i nie będę ubiegała się o fotel burmistrza.